W związku z aktem oskarżenia z art. 212 § 2 k.k. wniesionym przeciwko red. Marcinowi Rola Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP informuje, że objęło niniejszą sprawę monitoringiem pod kątem przestrzegania praw człowieka i obywatela, w szczególności  w zakresie wolności słowa.  CMWP SDP stoi na stanowisku, iż  wyrok Sądu I Instancji nie powinien się ostać w obrocie prawnym, gdyż przyczynia się do niszczenia wolnej debaty i  godzi w jeden z fundamentów porządku prawnego Rzeczypospolitej Polskiej, którym jest wolność słowa i mediów. Dlatego CMWP SDP przekazało do Sądu  odwoławczego  (Sąd Okręgowy w Toruniu) opinię w obronie oskarżonego dziennikarza.

 

Red. Marcin Rola jest wydawcą i redaktorem naczelnym telewizji internetowej wRealu24.pl i specjalizuje się w tematyce politycznej i ideowej, nie unikając spraw budzących spory  i kontrowersje społeczne.Został on oskarżony o przestępstwo z art. 216 § 2 k.k., które miało polegać na użyciu w mediach słów powszechnie uznanych za obelżywe wobec uczestniczki protestów w ramach tzw. „czarnego piątku”. Akt oskarżenia wniosła osoba prywatna. Wyrokiem Sądu Rejonowego w Toruniu – II Wydział karny, w/w został skazany z art. 212 § 1 i 2 k.k. za przestępstwo pomówienia (sąd w ten sposób zmienił kwalifikację prawną zarzutu oskarżenia). Wymierzono mu karę 3 miesięcy ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania pracy na cele społeczne, zobowiązując do zapłaty nawiązki (10 000 zł na rzecz PCK), zadośćuczynienia za doznaną krzywdę osobie skarżącej (500 zł) , zwrotu kosztów oraz przeproszenia. Od powyższego wyroku pełnomocnicy procesowi  M. Roli wnieśli apelację.

W ocenie CMWP SDP  wniesienie przeciwko red. M. Roli aktu oskarżenia musiało – z uwagi na specyficzne okoliczności sprawy – budzić zastrzeżenia. Natomiast jego skazanie wyrokiem Sądu I instancji uzasadnia tezę, że w niniejszym postępowaniu karnym miało miejsce poważne naruszenie praw obywatelskich red. M. Roli w zakresie wolności słowa. Należy bowiem zauważyć, iż działania tzw. ruchów feministycznych mają charakter publiczny i budzą ogromne kontrowersje społeczne. Marsze i happeningi feministek wiążą się (poza propagowaniem różnego rodzaju postulatów) także m. in. z promowaniem aborcji, seksualnej anarchii, brakiem poszanowania dla wartości religijnych i kulturowych, a nawet z  epatowaniem wulgarnością. Jak wiadomo, oceny działań tych środowisk mogą być rozmaite, zależnie od poglądów społecznych czy politycznych, nie można jednak zaprzeczyć, że z samego założenia działania te mają prawo budzić kontrowersje, których zresztą środowiska te nie tyle unikają, ale wręcz świadomie je wywołują. Tak samo, przeciętnie rozgarnięty obywatel udający się na tego rodzaju wydarzenie powinien mieć świadomość, że może zetknąć się ze skrajnie różnymi ocenami tegoż wydarzenia, jako kontrowersyjnego i budzącego wątpliwości opinii społecznej – a zwłaszcza z ocenami dziennikarzy, którzy są wyrazicielami tejże opinii. W takich przypadkach należy liczyć się z krytyką społeczną, w tym także medialną. W tym kontekście, przypisane red. M. Roli sformułowania, odnoszące się do całokształtu działalności feministek można uznać za ostre, ale mieszczące się w ramach wolnej debaty. Przy czym istotne jest, że nie można ich nawet powiązać z konkretnym wydarzeniem, a tym bardziej z żadną zindywidualizowaną osobą biorącą w nim udział.

Sąd I instancji całkowicie pominął też kontekst społeczny sprawy. Nie można bowiem abstrahować od faktu, że w Polsce występuje silna (i wzmacniająca się) polaryzacja poglądów na tematy istotne dla życia publicznego, takie jak np.: aborcja, edukacja seksualna, ruchy LGBT, itp. Specjaliści z dziedziny mówią wręcz o wojnie kulturowej. Różne strony sporów politycznych i społecznych manifestują przy tym swój światopogląd, częstokroć  nie unikając radykalnych lub bulwersujących haseł. Powszechne są przy tym oskarżenia o nazizm, faszyzm, autorytaryzm, mowę nienawiści, niszczenie demokracji, ale także  (z drugiej strony) o zdradę narodową, zaprzedanie obcym interesom, komunizm, bolszewizm, propagowanie dewiacji, itp. Trudno nie zauważyć, że wiele z tak mocno akcentowanych poglądów odnosi się do zjawisk, ideologii lub całych grup społecznych. Trzeba z całą mocą podkreślić, że w prawidłowo funkcjonującej demokracji spory światopoglądowe są z zjawiskiem normalnym. Bez sporów demokracja nie istnieje. Ten aspekt Sądowi Rejonowemu całkowicie umknął.

Kolejną kwestią jest sposób powiązania przez Sąd I instancji zarzutów aktu oskarżenia z inkryminowanym materiałem dziennikarskim (który, jak się okazało, mógł zostać zmontowany co znów umknęło Sądowi Rejonowemu, podobnie jak rzeczywista data publikacji tego materiału). Zarówno stypizowane w art. 212 i 216 k.k. czyny przestępne: zniesławienia i zniewagi, jak i instytucja prywatnego aktu oskarżenia opierają się nie tylko na normach prawa karnego: materialnego i procesowego, ale również na ugruntowanym, wieloletnim orzecznictwie i poglądach doktryny. Z założenia, zniesławienie lub zniewaga powinny być skierowane przeciwko skonkretyzowanej osobie lub osobom, w odniesieniu do których wypowiedziano określone słowa. Tymczasem krytyczne wypowiedzi przypisywane red. M. Roli można co najwyżej odnosić do feminizmu (ruchu), a nie do skonkretyzowanej osoby lub osób fizycznych, nadto były cytatem. Zresztą sformułowania te nie nadają się do użycia jako epitety wobec osoby fizycznej, gdyż nie można nikogo nazwać np. „spędem neonazistek”, czy „spędem feminazistek”: na gruncie języka polskiego takie sformułowanie (użyte w liczbie mnogiej) nie ma racji bytu.

Ponadto należy zauważyć, iż  Sąd I instancji nie uniknął ideowego zaangażowania po stronie oskarżenia. Jest to widoczne na str. 11 uzasadnienia wyroku, gdzie Sąd określił aborcję jako jedno z praw dotyczących „zdrowia reprodukcyjnego”, które są „kwestionowane głównie w krajach, w których wolność kobiet jest ograniczana przez zakorzeniony w tradycji patriarchalizm lub fundamentalizm religijny”. Tymczasem traktowanie aborcji jako jednego z „praw reprodukcyjnych”, a kwestionowanie prawa do niej – jako „patriarchalizmu” lub „fundamentalizmu religijnego” jest typowe dla osób należących do ruchów feministycznych, które eksponując takie poglądy, pomijają uznane w polskim porządku prawnym prawo dziecka nienarodzonego do istnienia. Dając w ten sposób wyraz swoim poglądom, Sąd Rejonowy zaprzeczył zasadzie obiektywizmu i naruszył konstytucyjne prawo oskarżonego do rzetelnego procesu sądowego wyrażone m. in. w art. 6 ust. 1 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i art. 45 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Jest bez precedensu to, że Sąd umieścił w uzasadnieniu wyroku tezy zbieżne z aborcyjnymi żądaniami radykalnych środowisk feministycznych w taki sposób, jakby stanowiły one oczywistą prawdę, niepodlegającą dyskusji i powszechnie akceptowaną.

CMWP stoi ponadto na stanowisku, że wniesiony w niniejszej sprawie akt oskarżenia można ocenić jako tzw. SLAPP (strategic lawsuit against public participation), tzn. akcję procesową nakierowaną na faktyczne ograniczenie prawa red. M. Roli do wolnej wypowiedzi dziennikarskiej, poprzez ich zniechęcenie go do podejmowania ważnych społecznie tematów. W tym kontekście skazanie oskarżonego stanowi naruszenie praw człowieka i obywatela  i powoduje tzw. efekt mrożący, skutecznie odstraszając innych do wyrażania opinii na kontrowersyjne tematy, na przykład działalności środowisk feministycznych. To zaś jest nie do pogodzenia ze społeczną funkcją wolnych mediów, które są obserwatorem życia publicznego i maja stać na straży państwa prawa (art. 2 Konstytucji RP).

W tej sytuacji wyrok Sądu I Instancji nie powinien się ostać w obrocie prawnym, gdyż przyczyniając się do niszczenia wolnej debaty, godzi w jeden z fundamentów porządku prawnego Rzeczypospolitej Polskiej, którym jest wolność słowa i mediów.