CMWP SDP obejmuje monitoringiem rozprawę apelacyjną red. Piotra Filipczyka i apeluje o oddalenie zarzutów przeciwko niemu. Wg CMWP SDP są one bezzasadne, a dziennikarz działał w interesie społecznym .


We wtorek 18 lipca w Sądzie Okręgowym w Gdańsku odbędzie się rozprawa apelacyjna od wyroku Sądu Rejonowego w Gdyni z 10.03.2023 w sprawie przeciwko redaktorowi Piotrowi Filipczykowi w związku z aktem oskarżenia z art. 212 kk  wniesionym przez oskarżyciela prywatnego Henryka Jezierskiego.  Sąd I instancji uniewinnił dziennikarza od stawianych mu zarzutów, ale od tego wyroku odwołał się pozywający go Henryk Jezierski. Przyczyną wniesienia aktu oskarżenia był tekst autorstwa Piotra Filipczyka, opublikowany na portalu wpolityce.pl pod tytułem: „Teczkowy skandal w Gdańsku? Sprawę zbada policja. Radni PiS dostali maile, że jeden z nich miał współpracować z SB”.  Stwierdzenia zawarte w powyższym materiale prasowym oskarżyciel prywatny uznał za zniesławiające.

CMWP SDP podtrzymuje swoją opinię amicus curie przedstawioną Sądowi na etapie I instancji.  W przypadku zniesławienia jedną z przesłanek sine qua non jest wina umyślna oskarżonego, bowiem przestępstwo to należy do kategorii przestępstw umyślnych tzn. jego sprawcą może być tylko ten, kto chce lub przynajmniej godzi się z tym, że druga strona zostanie zniesławiona. Przy czym winą umyślną (w zamiarze bezpośrednim lub ewentualnym) muszą być objęte wszystkie znamiona zniesławienia. Trudno uznać te przesłanki ze spełnione w niniejszej sprawie. Oskarżony dziennikarz napisał bowiem artykuł prasowy w związku z działaniem oskarżyciela, który pozostając w konflikcie z Waldemarem Jaroszewiczem, zagroził mu rozpowszechnieniem zarzutu współpracy z SB. W tym kontekście wagi nabiera fakt, że za te czyny oskarżyciel miał zostać prawomocnie skazany wyrokiem karnym (to kolejna kwestia wymagająca weryfikacji przez Sąd). W krajowym i europejskim orzecznictwie sądowym przyjmuje się, że na gruncie prawa do krytyki osoby publiczne mają tzw. „grubszą skórę”. Dotyczy to nie tylko polityków, ale również innych osób publicznych, w tym dziennikarzy. W kontekście takiej linii orzeczniczej, oczywistym jest, że analizowanie i wyrażanie ocen osób publicznych i ich działalności leży w interesie społecznym i jest ważnym zadaniem dziennikarzy. Jest także kluczowe dla istnienia wolnego społeczeństwa, gdyż bez możliwości formułowania takich ocen opinia publiczna byłaby zdeformowana i nie mogłaby prawidłowo funkcjonować. Mając to na względzie i rozważając niniejszą sprawę pod kątem wolności słowa, należy więc nade wszystko podkreślić, że oskarżyciel, jako osoba publiczna i dziennikarz, musiał liczyć się także z negatywnymi ocenami swojej osoby i działalności.

Elementem, wpływającym na specyficzny charakter postępowania, jest kwestia zarzutu współpracy z SB. W tym kontekście należy nadmienić, że dokumentacja pozostała po SB
była przedmiotem badań naukowych również w związku z osobą oskarżyciela.
W szczególności, w tej materii wypowiadał się dr. hab. Daniel Wicenty z Oddziałowego Biura Badań Historycznych IPN w Gdańsku, na okoliczność treści zawartych w książce pt. „Weryfikacja Gdańskich dziennikarzy w stanie wojennym”:

https://ipn.gov.pl/pl/publikacje/ksiazki/13394,Weryfikacja-gdanskich-dziennikarzy-w-stanie-wojennym.html

Abstrahując od samej treści zarzutu (CMWP nie wypowiada się w tej kwestii, pozostawiając to Sądowi i specjalistom w dziedzinie), należy wskazać na doświadczenia wypływające z judykatury sądowej po 1989 r. Prowadzą one do wniosku, że niejednokrotnie osoby którym przypisywano (słusznie bądź niesłusznie) współpracę z SB, występowały do sądu motywowane nie tylko zamiarem obrony swojego interesu prawnego, ale ponadto uzyskania przy tej okazji swego rodzaju „sądowego certyfikatu niewinności” i zarazem uciszenia niewygodnej krytyki. Mechanizm ten był wykorzystywany szczególnie w sytuacji, gdy jednoznaczne rozstrzygnięcie wiązało się z przeprowadzeniem wielostronnej, a więc i długotrwałej kwerendy w archiwach.  Z taką praktyką nie można się zgodzić, bowiem czym innym jest obrona swojego imienia (do której każdy ma prawo), a czym innym – „kneblowanie” dziennikarzy. Oskarżyciel powinien liczyć się z krytyką społeczną, a nie ją tłumić za pomocą instrumentów prawnych. W tym kontekście wniesiony przeciwko red. P. Filipczykowi akt oskarżenia budzi poważne zastrzeżenia z punktu widzenia wolności słowa. Dlatego też CMWP zakwalifikował go jako tzw. SLAPP (strategic lawsuit against public participation), czyli strategiczny proces przeciwko partycypacji publicznej. Jest to narzędzie, które w istocie nie służy celom nakreślonym przez ustawodawcę, ale w swojej istocie służy tłumieniu publicznej debaty. W związku z tym ewentualne skazanie wyrokiem karnym dziennikarza, poruszającego tak istotną dla opinii publicznej kwestię, stanowiłoby naruszenie praw człowieka i spowodowałoby tzw. efekt mrożący (chilling effect), skutecznie odstraszając zarówno jego, jak i innych dziennikarzy do wyrażania opinii na temat osoby oskarżyciela i jego działań. Byłoby to nie do pogodzenia m. in. z art. 10 ust. 1 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, który stanowi, że każdy ma prawo do wolności wyrażania opinii; z art. 19 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka („Każdy człowiek ma prawo wolności opinii i wyrażania jej; prawo to obejmuje swobodę posiadania niezależnej opinii, poszukiwania, otrzymywania i rozpowszechniania informacji i poglądów wszelkimi środkami, bez względu na granice.”); z art. 19 ust. 2 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych („Każdy człowiek ma prawo do swobodnego wyrażania opinii; prawo to obejmuje swobodę poszukiwania, otrzymywania i rozpowszechniania wszelkich informacji i poglądów, bez względu na granice państwowe, ustnie, pismem lub drukiem, w postaci dzieła sztuki bądź
w jakikolwiek inny sposób według własnego wyboru.
”); a także z Konstytucją RP, która zapewnia wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji (art. 54) jak również wolność prasy i innych środków społecznego przekazu (art. 14). Powszechnie przyjmuje się, że wolna prasa jako obserwator życia publicznego („public watchdog”) jest jednym z fundamentów państwa prawa, o którym mowa w art. 2 Konstytucji RP.

Stanowisko CMWP SDP w niniejszej sprawie jako opinia amicus curiae zostało przesłane do Sądu Okręgowego w Gdańsku.