W związku z pozwem o naruszenie dóbr osobistych,  jaki  w 2018 r. skierowało wydawnictwo Ringier Axel Springer Polska sp. z o.o. przeciwko Redaktorowi Samuelowi Pereira, Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP zawiadamia o objęciu niniejszej sprawy monitoringiem pod kątem przestrzegania praw człowieka i obywatela w zakresie wolności słowa. Stosowne pismo zostało wysłane do Sądu Okręgowego w Warszawie. Według oceny CMWP, w niniejszej sprawie zachodzi zagrożenie naruszenia praw obywatelskich red. Samuela Pereiry. CMWP SDP  od początku wspiera dziennikarza w tym sporze z medialnym potentatem i broni jego prawa do swobody wypowiedzi oraz dziennikarskiej niezależności.

Redaktor Samuel Pereira został pozwany przez Ringiuer Axel Springer sp.z o.o. w październiku 2018 roku za 26 swoich wpisów na portalach społecznościowych, jakie opublikował w okresie od stycznia do lipca 2018 r. na portalu Twiiter  oraz za  jeden wpis z października 2017  na portalu Facebook, a w których rzekomo miał rozpowszechniać nieprawdziwe informacje i sugestie dotyczące niemiecko – szwajcarskiego wydawnictwa Ringier Axel Springer sp. z o.o. RASP  domaga się  usunięcia wpisów red. Pereiry ze wskazanych portali, przeprosin w różnych mediach oraz odszkodowania w postaci wpłaty na cel społeczny w wysokości 100 tysięcy złotych. CMWP SDP  podjęło monitoring sprawy zgodnie z przepisami prawa, co jest uzasadnione celami realizowanymi przez Centrum oraz potrzebą ochrony istotnych dóbr chronionych prawem, w tym konstytucyjnych praw i wolności.

Ostatnia rozprawa w tej sprawie odbyła się 18 maja 2022 r. Posiedzenie było jawne i odbyło się w trybie on-line. Przypomniano, iż dziennikarz został oskarżony w 2018 roku przez spółkę Ringier Axel Springer Polska o naruszenie dóbr osobistych. Przedmiotem sporu są wpisy z okresu od października 2017 roku do lipca 2018 roku, które zostały umieszczone przez Samuela Pereirę na portalach społecznościowych (Tweeter i Facebook). Według skarżących, publicysta zamieszczając owe wpisy naruszył dobra osobiste wydawnictwa w postaci jego renomy. W związku z tym spółka domaga się od pozwanego dziennikarza: 100 tysięcy złotych na rzecz organizacji charytatywnej, zamieszczenia przeprosin na wymienionych portalach społecznościowych oraz usunięcia z prowadzonych przez Pereirę portali 26 wpisów, a także nakazanie „zaniechania rozpowszechniania nieprawdziwych informacji i sugestii dotyczących RASP”.

Podczas procesu, w charakterze strony powodowej, przed sądem stawił się Krzysztof Stopa, dyrektor finansowy RASP.  Stwierdził on, że wydawnictwo skierowało do dziennikarza pismo, w którym domagało się zaprzestania naruszeń. Pytany o skutki spornych wpisów, Stopa oświadczył, że dotknęły one zarówno dziennikarzy jak i pracowników, wywołując złość oraz falę negatywnych komentarzy, a samo pismo RASPU miało wzbudzić eskalację tych wpisów. Były to na przykład: tworzenie informacji pod dyktando Niemiec. Według Krzysztofa Stopy: Dziennik Fakt nie jest niemieckim wydawnictwem. Jest polską spółką. Fakt jest podmiotem z kapitałem głównie szwajcarskim. Kolejna sporna informacja brzmiała: Fakt jest redagowany przez Marka Dekana, na co zeznający stwierdził, że linia redakcyjna nie jest związana z liną zarządzania. Za godzące w wydawnictwo wpisy skarżący uznał także zdanie: Fakt gazeta codzienna jest brukowcem, w którym pracują hieny. Dodatkowo zarzucił, że Pereira nie skonfrontował swoich wpisów z dziennikarzami i pracownikami Faktu przed umieszczeniem ich na portalach społecznościowych. Stopa oświadczył także przed sądem, że misją Faktu jest rzetelne informowanie społeczeństwa, by mogło ono dokonywać właściwych wyborów. A wszystkie wpisy publicysty bazują na stereotypach, wykorzystują polsko-niemieckie relacje historyczne. Godzą w dobre imię wydawnictwa, dziennikarzy i innych prawników. Jednym słowem, Samuel Pereira nie miał podstawy do swoich publikacji.

Do tych zarzutów odniósł się oskarżony dziennikarz, który stwierdził, że poczynania RASP-u są w sprzeczności zarówno do standardów jak i praktyki dziennikarskiej. Odmawia mu się konstytucyjnego prawa do wyrażania własnych poglądów, w tym krytyki, którą z kolei gwarantuje prawo prasowe. Redaktor Pereira przekonywał, że jego celem nie było wydawnictwo jako takie, ale odnosił się do konkretnych wydarzeń, publikacji i dyskusji w mediach społecznościowych polemizując z konkretnymi dziennikarzami. Zwrócił też uwagę, że należy oddzielić wpisy w mediach społecznościowych od publikacji w gazetach czy portalach, gdzie przygotowując artykuł bada się zagadnienie z kilku stron i weryfikuje zdarzenia. Dyskusja w komunikatorach, jest nieporównywalna – dowodził dziennikarz  – bowiem toczy się bezpośrednio między użytkownikami. Ja zawsze uczestniczyłem w tych dyskusjach. Sam wielokrotnie byłem ofiarą mocnych tez – powiedział. W tym miejscu Samuel Pereira zacytował bardzo obraźliwe, odnoszące się do niego osobiści komentarze pokazując tym samym „temperaturę” polemiki w mediach społecznościowych. W kontekście listu szefa koncernu RASP do pracowników zatrudnionych w Polsce, Pereira stwierdził: Ten list został przekazany wszystkim dziennikarzom należącym do RASP-u, ujawniony przez media, niezdementowany przez p. Marka Dekana. Nie kontaktowałem się z p. Dekanem, bo nie widziałem takiej potrzeby.

Rozprawa zakończyła się wnioskiem wydawnictwa RASP o wyznaczenie terminu, na przedstawienie swojego ostatecznego stanowiska na piśmie, do którego z kolei odniesie się Samuel Pereira. Sędzia Agnieszka Bedyńska-Abramczyk poinformowała o możliwości podjęcia dalszych decyzji, w szczególności w zakresie wydania orzeczenia końcowego, na posiedzeniu niejawnym.