W związku z postępowaniem toczącym się przed Sądem Rejonowym w Zamościu przeciwko red. Anecie Urbanowicz, Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP przesłało do sądu  swoją opinię w charakterze instytucji „amicus curiae”.  Sprawa objęta jest monitoringiem CMWP SDP, jej obserwatorem jest. red. Andrzej Klimczak.

W ocenie CMWP SDP akt oskarżenia wniesiony przeciwko red. A. Urbanowicz należy  zakwalifikować jako tzw. SLAPP (strategic lawsuit against public participation), tzn. akcję procesową formalnie legalną, ale zmierzającą do faktycznego ograniczenia wolności słowa poprzez zniechęcenie oskarżonej dziennikarki do podejmowania krytyki oskarżycielki prywatnej. Tego rodzaju działania nie służą założonym przez ustawodawcę celom postępowania karnego, gdyż powodują tłumienie krytyki, która stanowi niezbędny element społeczeństwa obywatelskiego. Ewentualne skazanie red. A. Urbanowicz spowodowałoby tzw. efekt mrożący, co byłoby nie do pogodzenia z funkcjami, jakie w państwie prawa powinna pełnić prasa. Przyczyniłoby się  również do niszczenia wolnej debaty, godząc w jeden z fundamentów porządku prawnego Rzeczypospolitej Polskiej, jakim jest wolność słowa. 

Redaktor Aneta Urbanowicz z Tygodnika Zamojskiego  w 2019 roku  opisała niezgodne z prawem działania wicedyrektor lubelskiej Agencji Rozwoju i Modernizacji Rolnictwa. Dziennikarka napisała, iż w roku 2017 wicedyrektor ARiMR, będąca właścicielką gospodarstwa rolnego, zawyżała jego powierzchnię we wnioskach składanych do Agencji, co powodowało bezprawne zwiększenie przysługujących  jej dopłat, a co wykazała przeprowadzona w Agencji kontrola.  Ponadto  wicedyrektor w  kolejnych latach nie wyłączyła siebie z podejmowania decyzji administracyjnych we własnej sprawie. Red. Aneta Urbanowicz w swoim materiale opisała również stosunki pomiędzy byłą dyrektor, a podwładnymi, określającymi jej zachowanie jako apodyktyczne. W materiale prasowym pojawiły się również inne informacje dotyczące pozaprawnych działań byłej zastępczyni dyrektora ARiMR w Lublinie. Pracownicy lubelskiej agencji ujawnili na przykład, że zastępczyni dyrektora do pracy zabierała swojego psa, a jej podwładni w godzinach pracy musieli wyprowadzać go na spacery. Materiał opublikowany w Tygodniku Zamojskim spowodował, że zastępczyni dyrektora lubelskiej ARiMR założyła przed dwoma laty sprawę przeciw dziennikarce.

W skierowanym do tut. Sądu prywatnym akcie oskarżenia pełnomocnik Pani Anny Kusiak przedstawił zarzuty, iż Aneta Urbanowicz jako autorka artykułu pt. „Nie porządzi” opublikowanego w gazecie „Tygodnik Zamojski” w wydaniu z dnia 6 listopada 2019 r. oraz zamieszczonego na stronie internetowej www.tygodnikzamojski.pl za pomocą środków masowego komunikowania pomówiła Annę Kusiak poprzez opublikowanie nieprawdziwych informacji. Jako podstawę prawną zarzutu pełnomocnik oskarżycielki powołał art. 212 § 1 k.k. w zw. z art. 212 § 2 k.k.

Oceniając inkryminowane artykuły prasowe pod kątem kryteriów określonych przepisami ustawy – Prawo prasowe należy zwrócić uwagę na status oskarżycielki jako osoby publicznej. Z ogólnodostępnych informacji wynika, że oskarżycielka od lat jest aktywnym członkiem struktur jednej z ogólnopolskich partii politycznych w powiecie hrubieszowskim. Ubiegała się o mandat do lubelskiego sejmiku, a także startowała w wyborach parlamentarnych. W 2016 r. została zastępcą dyrektora Lubelskiego Oddziału Regionalnego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR). Innymi słowy, jest politykiem i urzędnikiem, a kluczowe kwestie poruszone w treści artykułów prasowych dotyczyły jej działań w czasie pełnienia przez nią wysokiej funkcji w organie administracji publicznej. Powyższe fakty są ważne, ponieważ w tym kontekście analizowanie kwestii związanych z działalnością oskarżycielki należy do ustawowych zadań prasy. Działania osoby publicznej, a szczególnie urzędnika powinny być w pełni transparentne, jako że mają służyć należytemu funkcjonowaniu organów administracji publicznej. Z założenia budzą więc zainteresowanie lokalnej społeczności, którą informują i której opinię wyrażają m. in. dziennikarze. Wyjaśnianie czytelnikom tego rodzaju zagadnień leży w interesie społecznym, bowiem jest jednym z warunków prawidłowego funkcjonowania demokratycznego społeczeństwa. Dodać należy, że opisane przez dziennikarkę zdarzenia mogły wzbudzić poważne wątpliwości w zasadzie u każdego przeciętnego odbiorcy. Oczekiwanie od opinii publicznej (czyli dziennikarza, który ją reprezentuje) braku zainteresowania tym tematem stanowiłoby przejaw niezrozumienia społecznej funkcji prasy.

Zasadniczym przedmiotem zarzutów prasowych były działania oskarżycielki w ARiMR w Lublinie w czasie, gdy pełniła ona tam funkcję zastępcy dyrektora. Zwraca uwagę fakt, iż mimo zaprzeczenia przez p. Annę Kusiak złożenia wniosku o dopłaty w ARiMR, w odpowiedzi na akt oskarżenia red. A. Urbanowicz wskazała, iż w świetle uzyskanych przez nią informacji i dowodów oskarżycielka taki wniosek miała jednak złożyć, o czym świadczy np. jej numer telefonu podany w aplikacji informatycznej obsługującej wnioski o dopłaty z ARiMR. Ponadto A. Urbanowicz podniosła też, że dysponuje dowodami rzeczowymi i osobowymi na okoliczność nieprawidłowego zachowania oskarżycielki w czasie pełnienia przez nią obowiązków służbowych (m. in. apodyktyczność, wydawanie poleceń niezwiązanych z pracą itp.). CMWP nie może się wypowiedzieć w kwestii wartości tych twierdzeń i dowodów, jako że ich ocena procesowa należy do Sądu. Jednakże kwestia ta ma kluczowe znaczenie z punktu widzenia karnoprawnej odpowiedzialności oskarżonej. Z utrwalonego orzecznictwa sądowego wynika bowiem, że dziennikarz nie jest obowiązany do przeprowadzenia dowodu prawdy opublikowanych twierdzeń, a jedynie do wykazania, iż dochował wymogów wynikających z przepisów ustawy – Prawo prasowe, tj. działał z zachowaniem szczególnej staranności oraz z uwzględnieniem zasad dziennikarskiej etyki zawodowej. Tak jest na gruncie prawa cywilnego, a tym bardziej – karnego, gdyż ma kluczowy wpływ na kwestię winy, która w prawie karnym jest ujmowana w sposób znacznie węższy. W tym przypadku nie można red. A. Urbanowicz zarzucić pominięcia istotnych dla sprawy dowodów. Przy czym rozstrzygający powinien być fakt, iż w/w zwróciła się do oskarżycielki chcąc jej umożliwić wypowiedzenie się co do zastrzeżeń zawartych w zamierzonej publikacji. Ta jednak nie chciała rozmawiać, wskutek czego sama pozbawiła się wpływu na treść publikacji. Ma to istotne znaczenie, bowiem ostatecznie nie wiadomo, czy w przypadku przeprowadzenia takiej rozmowy (albo przynajmniej innego kontaktu zwrotnego ze strony oskarżycielki) opublikowane materiały prasowe miałyby identyczne brzmienie. Oskarżycielka sama utrudniła prasie wykonanie jej ustawowego zadania i jak się wydaje, zadziałała zarówno wbrew interesowi społecznemu, jak i własnemu.

Podsumowując, oskarżycielka piastując ważne stanowisko publiczne powinna liczyć się także z negatywnymi ocenami swojej osoby i działalności. Od osoby pełniącej wysoką funkcję w organie administracji opinia społeczna może oczekiwać jednoznacznej postawy etycznej. Ocena postępowania oskarżycielki wykraczałaby poza ramy niniejszej opinii. Niemniej, skoro pojawiły się wątpliwości dotyczące jej osoby, do zadań dziennikarzy należy wyświetlanie tego rodzaju spraw i przedstawianie opinii publicznej swojego stanowiska. Od takich osób opinia publiczna ma bowiem prawo wymagać znacznie więcej, niż od przeciętnego obywatela. Jeżeli ich postępowanie budzi wątpliwości i nie jest dla społeczności lokalnej transparentne (abstrahując od trafności takich przypuszczeń lub ocen), we własnym interesie powinni dążyć do wyjaśnienia sytuacji. Jeżeli dziennikarz ma trudności z uzyskaniem odpowiedzi na zadawane pytania (co miało miejsce w niniejszej sprawie), błędne jest założenie, że miałby on z tego powodu odstąpić od interwencji prasowej.  Oczekiwanie, by prasa nie poruszała tematów kontrowersyjnych tylko dlatego, że dziennikarz nie może w chwili publikacji przedstawić czytelnikom „twardego” dowodu na jakąś okoliczność, byłoby mylne i kłóciło się z utrwalonymi w Europie standardami wolności słowa.  W tym kontekście akt oskarżenia wniesiony przeciwko red. A. Urbanowicz należy  zakwalifikować jako tzw. SLAPP (strategic lawsuit against public participation), tzn. akcję procesową formalnie legalną, ale zmierzającą do faktycznego ograniczenia wolności słowa poprzez zniechęcenie oskarżonej dziennikarki do podejmowania krytyki oskarżycielki prywatnej. Tego rodzaju działania nie służą założonym przez ustawodawcę celom postępowania karnego, gdyż powodują tłumienie krytyki, która stanowi niezbędny element społeczeństwa obywatelskiego. Ostateczna ocena w/w aspektu sprawy należy do Sądu. Niemniej, należy wskazać, że ewentualne skazanie red. A. Urbanowicz spowodowałoby tzw. efekt mrożący, co byłoby nie do pogodzenia z funkcjami, jakie w państwie prawa powinna pełnić prasa. Przyczyniłoby si również do niszczenia wolnej debaty, godząc w jeden z fundamentów porządku prawnego Rzeczypospolitej Polskiej, jakim jest wolność słowa.

Opinię amicus curiae podpisali i sporządzili dr Jolanta Hajdasz, dyrektor CMWP SDP oraz Michał Ł. Jaszewski, doradca SDP ds. prawnych.

 

zdjęcie : archiwum CMWP (screen spornego artykułu)