Red. Marcin Pryka został uniewinniony ! W związku z postępowaniem toczącym się przed  Sądem  Rejonowym w Słupcy przeciwko red. Marcinowi Pryce z „Kuriera Słupeckiego” z art. 212  Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP przesłało do sądu swoją opinię w tej sprawie zwracając uwagę, iż skazanie dziennikarza byłoby w tym wypadku absolutnie nieuzasadnione. Dziennikarz działał  w interesie społecznym i dołożył wszelkiej staranności, by jego publikacja była rzetelna i oparta na wiarygodnych źródłach. Cieszymy się, że Sąd podzielił tę opinię. Wyrok jest nieprawomocny i stronom przysługuje apelacja do właściwego sądu w Koninie.

Proces trwał od 14. listopada 2018 r. W prywatnym akcie oskarżenia- Jarosław Hendrysiak- radca prawny i lokalny działacz PSL  domagał się skazania Marcina Pryki – dziennikarza „Kuriera Słupeckiego”, za to, że: od 4. listopada 2016 r. do 5 maja 2017 r. napisał i zamieścił na łamach tygodnika „Kurier Słupecki” i portalu ” Słupca.pl” szereg artykułów, w których zawarł nieprawdziwe (zdaniem oskarżyciela) treści pomawiające mec. Hendrysiaka m.in. o pobranie dodatkowego i nienależnego wynagrodzenia za reprezentowanie przed sądem Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Orchowie, o udział, w niewyjaśnionych okolicznościach, w zmianie zakresu obowiązków radcy prawnego (Jarosława Hendrysiaka) zatrudnionego na etacie w Urzędzie Gminy Orchowo oraz o kompetencjach oskarżyciela, jako radcy prawnego (np. w publikacjach o tytułach: „Kompetencje radcy jak fata morgana”; „Hendrysiak: to pomyłka”, „Policja interesuje się Hendrysiakiem”, „Kompetencje Hendrysiaka pod lupą policji” ). Czynami tymi, według aktu oskarżenia, red. Pryka „pomówił publicznie Jarosława Hendrysiaka wykonującego zawód radcy prawnego na podstawie: umowy o pracę w Urzędzie Gminy w Orchowie, umowy o pracę w Starostwie Powiatowym w Słupcy oraz w Kancelarii Radcy Prawnego o takie postępowanie i właściwości, które mogły go poniżyć -i poniżyły go- w opinii publicznej oraz mogły narazić na utratę zaufania- i naraziły go na utratę zaufania- potrzebnego do wykonywania zawodu radcy prawnego”. Ponadto przytaczane zdanie w akcie oskarżenia połączone zostało ze sformułowaniem: ” przez nadanie artykułowi (…) tytułu o negatywnym i nieprawdziwym wydźwięku oraz przez podanie (…) nieprawdziwych treści”.

Akt oskarżenia zawierał 8 punktów zarzutów wobec tekstów dziennikarza, a cytowane zwroty, pojawiały się w nim wielokrotnie. Dotyczyły one każdego, inkryminowanego, tekstu prasowego autorstwa Marcina Pryki.

Tekst aktu oskarżenia kończy się wnioskiem o uznanie dziennikarza winnym złamania przepisów artykułu 212 kk. par. 2 w związku z par. 1. Przepisy te dotyczące zniesławienia i brzmią: Art. 212 par.1. „Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.

par. 2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w par. 1 za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”. Tu należy przypomnieć, że przepisy, w tym brzmieniu, są krytykowane przez polskich dziennikarzy niemal powszechnie, a SDP od lat domaga się usunięcia ich z Kodeksu Karnego.

Elżbieta Ożóg-Kazimierczak – przewodnicząca składu sędziowskiego – przed publicznym oznajmieniem sentencji wyroku odczytała cały akt oskarżenia. Po przytoczeniu podstawy prawnej wniosków tam zawartych ogłosiła, że po przeprowadzeniu postępowania procesowego Sąd postanawia uniewinnić Marcina Prykę w zakresie zarzutu popełnienia przestępstwa opisanego w art.212 kk.

Następnie sędzia Ożóg – Kazimierczak przystąpiła do ustnego uzasadnienia wyroku. W tej części bardzo szczegółowo i detalicznie analizowała każdy kwestionowany artykuł red. Pryki. Zarówno tytuł, jak i treść konfrontowała ze stanem faktycznym, a następnie te ustalenia wiązała z konkretnymi zarzutami. Przedtem jednak omówiła stan prawny dotyczący czynów uznawanych za pomówienie, którego celem jest poniżenie danej osoby. Zaznaczyła także, że wyrok jest konsekwencją pewnych ogólnych założeń.

·      Przede wszystkim pomówienie nie może dotyczyć projekcji przyszłości i musi się odnosić do faktów, które już miały miejsce. Sędzia podkreślała przy tym, że Sąd nie zajmował się treścią będącą opinią albo oceną, ani też emocjonalnym podejściem oskarżyciela do niektórych zdań w publikacjach. Brał natomiast pod uwagę fakt, że dziennikarz nie jest prawnikiem i nie ma obowiązku posługiwać się sformalizowanym i precyzyjnym językiem jakim jest język prawa. Powinien i może używać potocznych sformułowań. Ponadto w procedurze procesu karnego, a na taką zdecydował się oskarżyciel, każdą niejasność lub wątpliwość należy interpretować na korzyść oskarżonego. Sąd nadmieniał tu także, że oskarżyciel mógł dla ochrony swoich dóbr skorzystać z prawa do sprostowania albo z prawa cywilnego, ale z tej drogi, na tę chwilę, zrezygnował.

  • Kolejną zasadą ogólną, przyjętą przez Sąd w tej sprawie jest to, że osoba publiczna musi być przygotowana na zainteresowanie dziennikarzy swoją działalnością, jak również godzić się na nawet bardzo ostrą krytykę swego postępowania. W tym kontekście sędzia Ożóg-Kazimierczak przypomniała kandydowanie Jarosława Hendrykowskiego do lokalnego samorządu z list PSL (oskarżyciela w tym procesie- przyp. Red. ). Ponadto werdykt – według Elżbiety Ożóg- Kazimierczak- uwzględnia orzecznictwo krajowe oraz unijne adekwatne dla tej sprawy. Za kluczowe przede wszystkim uznaje zapisy ustawy Prawo Prasowe. Kilkakrotnie w ustnym uzasadnieniu sędzia powoływała się na 41. tej ustawy, który stanowi, że: „publikowanie zgodnych z prawdą i rzetelnych sprawozdań z jawnych posiedzeń Sejmu, Senatu i organów stanowiących jednostek samorządu terytorialnego oraz ich organów, a także publikowanie rzetelnych, zgodnych z zasadami współżycia społecznego ujemnych ocen dzieł naukowych lub artystycznych albo innej działalności twórczej, zawodowej lub publicznej służy realizacji zadań określonych wart. 1 konstytucyjne prawa prasy i pozostaje pod ochroną prawa; przepis ten stosuje się odpowiednio do satyry i karykatury”.

Po ogólnie zarysowanych przesłankach do wydania wyroku uniewinniającego red. Marcina Prykę sędzia Elżbieta Ożóg-Kazimierczak przeszła do analizy każdego, pojedynczego zarzutu oskarżyciela. Nie sposób tu zrelacjonować wszystkich argumentów których użyła, bo nie starczyło by miejsca na rzetelne przeniesienie jej słów na te łamy. Licznik zapisu uzasadnienia ustnego wyroku wykazuje, że trwało ono blisko 90 minut. Jako przykład dokonanej przez Sąd analizy działań dziennikarza w kontekście aktu oskarżenia warto jednak zatrzymać się na kilku faktach z tego uzasadnienia.

Otóż bezsporne jest w nim to, że kwestia zapłaty za reprezentowanie przed sądem Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej (GOPS) w Orchowie przez Jarosława Hendrykowskiego była tematem obrad Rady Gminy. Trzeba było zwiększyć o 3 tys. zł budżet jednostki organizacyjnej samorządu jaką był GOPS. Wzrost kosztów wynikał z faktury wystawionej przez kancelarię radcy prawnego zatrudnionego w Urzędzie. Radni powołując się na stronę BIP urzędu utrzymywali, że obsługa prawna jednostek organizacyjnych gminy znajduje się w zakresie obowiązków zatrudnionego prawnika. Mylili się, bo…. na kilka godzin przed sesją, zmienione zostały informacje na tej stronie. Z wykazu obowiązków prawnika zniknęły słowa, które dotyczyły jednostek organizacyjnych gminy. Później wyszło na jaw, że mecenas swym podpisem parafował ten wcześniejszy, wadliwy (jak później zauważał) zakres obowiązków. W „Kurierze Słupeckim” w kilku artykułach sprawę nagłośnił oskarżony Marcin Pryka. Mec. Hendrykowski – który był tu „bohaterem” wydarzeń- zaskarżył sformułowania dziennikarza.

  • Sąd porównał artykuły z protokołami obrad i wykazał, że red. Pryka wiernie oddał to, co się na sali w Orchowie działo, a dowodem na to są te dokumenty. Niedopuszczalną, emocjonalną interpretacją- zdaniem sądu- był także zarzut oskarżyciela dotyczący tytułu kolejnego artykułu „Hendrysiak: to pomyłka”. Z treści publikacji wynika jednoznacznie – według sądu- że jest to skrót myślowy dotyczący kilku wypowiedzi mecenasa na temat przyczyny podpisania przez niego feralnego zakresu obowiązków,  a nie ocena jego osoby. Sędzia Ożóg- Kazimierczak w podobny sposób „rozprawiała” się z następnymi zarzutami. Według niej, nieprawdziwy (zdaniem oskarżyciela) fakt, że gmina Orchowo, co raz więcej płaci „za utrzymanie radcy prawnego” staje się prawdziwy, gdy uzna się, że zdanie to dotyczy kosztów utrzymania obsługi prawnej, czyli etatu i jest wyrażona w potocznym, wieloznacznym słownictwie. Błędne jest więc traktowanie słowa „utrzymanie” jako zapewnienie środków do życia, w tym przypadku konkretnemu radcy prawnemu.
  • W sumie, w bardzo obszernym wywodzie, Elżbieta Ożóg-Kazimierczak ani razu nie przyznała racji argumentacji użytej w akcie oskarżenia. W konkluzji stwierdziła, że Sąd wydając wyrok w tej sprawie musiał odpowiedzieć na kilka zasadniczych pytań. M.in. dotyczyły one tego, czy treść artykułów wymienionych w akcie oskarżenia wprowadzała w błąd opinię publiczną przekazując fałszywe informacje ? Odpowiedź – zdaniem sądu- brzmi: nie, bo przekazywano to, co także wynikało z treści innych, oficjalnych dokumentów.
  • Innym pytaniem było: czy to co zamieszczono w tych artykułach miało charakter wypowiedzi o faktach, czy też było odbiciem jakiejś oceny? Odpowiedź jest tu jednoznaczna. „W żadnej z tych publikacji nie przedstawiono ocen bez oparcia ich na faktach, bez zaznaczenia, że są to wypowiedzi konkretnych rozmówców, wymienionych z imienia i nazwiska” argumentowała sędzia Ożóg- Kazimierczak.
  • Trzecim pytaniem było: czy w artykułach przedstawiono zniekształcony obraz rzeczywistości bez podstaw w okolicznościach faktycznych? Zdaniem Sądu nie miało to miejsca. Jednak, dla wysnucia takiego wniosku niezbędna jest analiza całości tych publikacji, bo ograniczenie się do fragmentów i ich uwypuklenie mogłoby wypaczyć ogólny sens. Także cytaty zawarte w prywatnym akcie oskarżenia podlegały tego typu weryfikacji. Okazało się, że o ile wnioski wynikające z interpretacji samych tych zdań wydają się być prawidłowe, to w świetle całości publikacji są nie do utrzymania. Zdaniem Sądu- kontynuowała sędzia- „artykuły te nie zawierały żadnych treści zniesławiających oskarżyciela prywatnego”.
  • Następnie przytoczyła wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 2017 r. w którym m.in. wymienia się, że „wymogi uznania działalności dziennikarskiej za wykonane z należytą starannością zależne są od wiarygodności informatorów, jak również od sprawdzenia tych informacji we wszystkich innych dostępnych dziennikarzowi źródłach oraz od wyniku ich konfrontacji z innymi znanymi faktami. Według Przewodniczącej Składu Sędziowskiego, „oskarżony wykazał, że pisząc artykuły spełnił te warunki i sprostał temu zadaniu”.
  • Podobne wnioski sędzia Ożóg-Kazimierczak wywiodła z Postanowienia Sądu Najwyższego z 25 września 2017 r. (przytaczanego wcześniej przez mec. Andrzeja Miastkowskiego- pełnomocnika oskarżonego) w którym mówi się m.in. że ” przedmiotem ochrony art. 212 § 1 i 2 k.k. jest cześć danej jednostki rozumiana jako jej dobre imię i uznanie należne w odbiorze innych ludzi. Ochrona ta jednak nie ma charakteru bezwzględnego, albowiem doznaje ograniczenia ze strony innych dóbr, których doniosłość w demokratycznym państwie prawa nie powinna być kwestionowana. Rzecz dotyczy w tym wypadku prawa obywateli do informacji i jawności życia publicznego oraz kontroli takiej działalności, która obejmuje kwestie społecznie doniosłe”.
  • Następnie sędzia przytaczała kolejne przykłady orzecznicze i wywodziła z nich argumenty świadczące o dochowaniu rzetelności przez red. Marcina Prykę. Stwierdziła też, że teksty przez niego napisane „nie zawierały żadnych wypowiedzi sprowadzających się do nieuzasadnionego ataku personalnego na oskarżyciela prywatnego. Nie dotyczyły też jego życia prywatnego. Nie można więc uznać, aby inne aspekty jego życia niż działalność publiczna zostały poddane kontroli publicznej. Tytuły artykułów, na które zwrócono uwagę mieszczą się w akceptowalnych granicach jako wypowiedzi blisko związane z informacjami przekazywanymi w tych publikacjach”. Zdaniem Sądu, wygłoszonym następnie, „oskarżony w swych artykułach dążył do zrównoważonego przedstawienia stanu rzeczy”. Tu sędzia Ożóg- Kazimierczak powołała się na orzeczenie Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 4 grudnia 2019 r. mówiące, m.in. że ” przedstawienie faktów i ocen w sposób rzetelny, oparty na ujawnionych danych, analizowanych w zgodzie z zasadami logicznego rozumowania i doświadczenia życiowego, nie może być uznane za bezprawne, chociażby owe fakty i oceny dawały podstawy do wyciągnięcia przez czytelników dalej idących wniosków” . Według sędzi Ożóg-Kazimierczak „orzeczenie to jak i teza tego sądu jak najbardziej znajduje zastosowanie w okolicznościach naszej sprawy”. Sędzia zwracała również uwagę, że oskarżyciel prywatny zdecydował się na proces karny, choć mógł w inny sposób domagać się od gazety działania (korekta informacji, sprostowanie albo proces cywilny) „poprzez które można byłoby naprawić zarzucaną w tym postępowaniu ingerencje w jego prawo do poszanowania dobrego imienia. Oskarżyciel prywatny miał więc możliwość wcześniejszego zareagowania na treści zawarte w tych artykułach”.

Na koniec ustnego uzasadnienia wyroku Elżbieta Ożóg-Kazimierczak przywołała treść jednej z tez wyroku Sądu Najwyższego z 14 marca 2017 r. w której stwierdza się, że „kiedy brak podstaw do wskazania, że jedynym lub podstawowym zamiarem działania jest zniesławienie, zachowanie realizujące prawo do krytyki w ogóle pozbawione jest cechy bezprawności, a tym samym nie może zostać uznane za przestępstwo. Dla wyłączenia odpowiedzialności nie ma wówczas potrzeby wykazania okoliczności wymienionych w art. 213 kk”. W konkluzji stwierdziła, że „w oparciu o te wszystkie okoliczności i argumenty Sąd uniewinnił oskarżonego od postawionego mu prywatnym aktem oskarżenia zarzutu. W sytuacji, kiedy w postępowaniu z oskarżenia prywatnego wydaje się postanowienie uniewinniające, wtedy koszty postępowania ponosi oskarżyciel prywatny” – poinformowała sędzia Elżbieta Ożóg-Kazimierczak.

Wyrok nie jest prawomocny.

Proces był obserwowany przez Helsińską Fundację Praw Człowieka oraz z Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP. CMWP występując jako „przyjaciel sądu” wydało opinię, która została włączona do akt.

 

Relację sporządził i ustne uzasadnienie wyroku streścił: Piotr Górski