W związku z pozwem o ochronę dóbr osobistych wniesionym przeciwko p. Joannie Strzemiecznej-Rozen i p. Agacie Mielczarek (sygn. akt XV C 471/18) oraz objęciem niniejszej sprawy monitoringiem pod kątem przestrzegania praw człowieka i obywatela, Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP przedstawiło stanowisko w sprawie, działając w charakterze amicus curiae. Stanowisko to zostało wysłane do Sądu 20 kwietnia b.r.

Red. Joanna Strzemieczna-Rozen jest dziennikarką Telewizji Polskiej (TVP S.A.), Dyrektorem Oddziału TVP w Gdańsku. W styczniu 2017 r., w programie informacyjnym gdańskiego oddziału TVP „Panorama”, wyemitowano materiał na temat wyborów do Rady Programowej TVP 3 Gdańsk, w związku z powołaniem do tego organu Pana Henryka Jezierskiego oraz jego domniemaną współpracą ze Służbą Bezpieczeństwa PRL. Autorem tego spornego materiału jest red. Agata Mielczarek, zatrudniona w TVP 3 w Gdańsku.  Część informacji zawartych w inkryminowanym materiale opublikowano także na portalu TVP3 Gdańsk. Spowodowało to wniesienie przeciwko red. Joannie Strzemiecznej-Rozen oraz red. Agacie Mielczarek powództwa będącego przedmiotem niniejszego postępowania.

W związku z powyższym CMWP stwierdza, co następuje:

Zgodnie z art. 10 ust. 1 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, każdy ma prawo do wolności wyrażania opinii. Prawo to obejmuje wolność posiadania poglądów oraz otrzymywania i przekazywania informacji i idei bez ingerencji władz publicznych i bez względu na granice państwowe. W myśl art. 10 ust. 1 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, każdy ma prawo do wolności wyrażania opinii. Prawo to obejmuje wolność posiadania poglądów oraz otrzymywania i przekazywania informacji i idei bez ingerencji władz publicznych i bez względu na granice państwowe. Artykuł 19 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka stanowi, że „Każdy człowiek ma prawo wolności opinii i wyrażania jej; prawo to obejmuje swobodę posiadania niezależnej opinii, poszukiwania, otrzymywania i rozpowszechniania informacji i poglądów wszelkimi środkami, bez względu na granice.” Natomiast w myśl artykułu 19 ust. 2 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych: „Każdy człowiek ma prawo do swobodnego wyrażania opinii; prawo to obejmuje swobodę poszukiwania, otrzymywania i rozpowszechniania wszelkich informacji i poglądów, bez względu na granice państwowe, ustnie, pismem lub drukiem, w postaci dzieła sztuki bądź w jakikolwiek inny sposób według własnego wyboru.” Zgodnie z art. 54 ust. 1 Konstytucji RP, każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji. Zgodnie z orzecznictwem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ETPCz), wolność słowa znajduje zastosowanie nie tylko do informacji lub opinii nieobraźliwych lub neutralnych, ale nawet tych, które są obraźliwe, szokujące lub niepokojące (sprawa Prager i Oberschlick przeciwko Austrii, skarga nr 11662/85). Analogicznie ujmują sprawę polskie sądy powszechne. Na przykład w wyroku z dnia  2 czerwca 2003  r. (III KK 161/03 – LEX nr 78847) Sąd Najwyższy stwierdził: „Przepis art. 10 EKPC, gwarantujący prawo do swobodnej wypowiedzi, jest w orzecznictwie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka traktowany jako dający swobodę wszelkim rodzajom wypowiedzi wyrażających opinie i idee lub informacje, niezależnie od ich treści oraz podmiotu wypowiadającego się. Podnosi się przy tym, że głównymi aspektami tej swobody jest wolność prasy, stanowiąca warunek publicznej krytyki, jako swobodny element skutecznej demokracji.”

Należy zatem stwierdzić, że pozwane realizowały gwarantowaną im swobodę wypowiedzi dziennikarskiej, która podlega ochronie na mocy krajowego i międzynarodowego porządku prawnego.

Należy również podkreślić, że powód jest osobą publiczną – dziennikarzem, który został powołany do Rady Programowej publicznej stacji telewizyjnej. Wiążą się z tym podwyższone wymogi etyczne wobec jego osoby, a także naturalne w takim przypadku zainteresowanie opinii publicznej (w tym dziennikarzy) jego osobą. Jako członek Rady Programowej powinien on także liczyć się z negatywnymi ocenami. Od osoby mającej istotny wpływ na przekaz medialny, szczególnie w telewizji publicznej, a taki wpływ ma przecież każdy członek Rady Programowej, opinia społeczna może oczekiwać nieskazitelnego życiorysu oraz postawy. CMWP nie podejmuje się oceny osoby Pana Henryka Jezierskiego w tym kontekście. Niemniej, skoro pojawiły się wątpliwości dotyczące jego osoby, do zadań dziennikarzy należy wyświetlanie tego rodzaju spraw i przedstawianie opinii publicznej swojego stanowiska. W krajowym i europejskim orzecznictwie sądowym przyjmuje się przy tym, iż na gruncie prawa do krytyki osoby publiczne częściej są przedmiotem zainteresowania środków masowego komunikowania i w związku z tym sprawując funkcje publiczne, czy nawet zaledwie aspirując do ich pełnienia, muszą się liczyć z tym, iż będą także częściej niż pozostali narażone na krytyczne oceny innych osób. Oczywistym jest, że analizowanie i wyrażanie ocen osób publicznych i ich działalności leży w interesie społecznym i jest ważnym zadaniem dziennikarzy prasowych i telewizyjnych, w tym także dziennikarzy mediów publicznych. Dyskusja i debata mająca miejsce w przestrzeni publicznej jest przy tym kluczową dla istnienia wolnego społeczeństwa, gdyż bez możliwości formułowania takich ocen opinia publiczna byłaby zdeformowana i nie mogłaby prawidłowo funkcjonować, czego dowodem były cenzorskie praktyki występujące w ustrojach totalitarnych: nazistowskim i komunistycznym. „Pełnienie funkcji publicznej albo aspirowanie do stanowiska politycznego z konieczności wystawia jednostkę na widok innych obywateli, w tym w sferach należących do życia prywatnego. Działania prywatne osób publicznych nie mogą więc być za takie uważane, jeśli są potencjalnie istotne ze względu na ich rolę na scenie politycznej lub społecznej oraz związany z tym interes ogółu w uzyskaniu informacji na ich temat” (Marek A. Nowicki, [w:] Wokół Konwencji Europejskiej. Komentarz do Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, wyd. VII, publ. 2017 oraz cytowane tam orzecznictwo).

W tym kontekście red. J. Strzemiecznej-Rozen jako redaktor naczelnej TVP 3 Gdańsk nie można zarzucić niedopełnienia wymogów szczególnej staranności i rzetelności,  ani uchybienia etyce dziennikarskiej.  Przeciwnie, umożliwiając publikację dziennikarzom (red. Agacie Mielczarek)  na łamach nadzorowanego przez siebie środka masowego komunikowania, jakim jest telewizyjny program  informacyjny, postąpiła zgodnie z zasadami realizacji nadzoru redakcyjnego materiałów dziennikarskich oraz zgodnie z etyką dziennikarską.  Wykazała się przy tym odwagą cywilną, bowiem przez swoją nominację do Rady Programowej TVP 3 Gdańsk Pan Henryk Jezierski stał się osobą oceniającą i przez to nadzorującą pracę pozwanej Joanny Strzemiecznej-Rozen jako redaktora naczelnego TVP 3 Gdańsk, a fakt ten w oczywisty sposób mógł utrudnić podjęcie decyzji o publikacji informacji, które uważa on za kontrowersyjne na swój temat.

CMWP SDP pragnie przy tym podkreślić, iż tematyka współpracy poszczególnych osób ze Służbą Bezpieczeństwa PRL jest szczególnie drażliwa, w związku z czym dla każdego dziennikarza wygodniej byłoby z niej zrezygnować, nie podejmując ryzyka publikacji na ten temat. Dziennikarstwo nie polega jednak na unikaniu trudnych tematów. Należy także zaznaczyć, że materiały dziennikarskie opierały się w tym przypadku na opinii specjalisty z Instytutu Pamięci Narodowej zawartej w naukowej publikacji, a także w jawnej dokumentacji IPN. Nadto, dziennikarka TVP (autorka materiału, która bezpośrednio nad nim pracowała, red. Agata Mielczarek) odbyła w tej sprawie rozmowę z pracownikiem naukowym IPN. Konsultowała się też z prawnikiem. W sytuacji więc, gdy wyniki badań wyspecjalizowanego w dziedzinie instytutu naukowego dały podstawę do wysunięcia określonych tez na temat przeszłości Pana Henryka Jezierskiego, zarówno TVP jako wydawca, jak i sama pozwana była zwolniona z obowiązku dalszego zgłębiania tego tematu, miała bowiem prawo uznać opinię specjalistyczną za miarodajną.

Odrębną kwestią jest, czy powód rzeczywiście podjął współpracę z SB. CMWP nie wypowiada się w tej kwestii, pozostawiając to Sądowi i specjalistom w dziedzinie. Wypada jedynie podkreślić, że czym innym jest obrona swojego wizerunku przez powoda i wyjaśnianie uwarunkowań historyczno-biograficznych, do czego powód ma nieskrępowane prawo, a czym innym – zarzucanie dziennikarce nierzetelności i wywodzenie z tego prawnych konsekwencji. Są to dwa różne aspekty, których nie należy mylić. Doświadczenia wypływające z analizy judykatury sądowej po 1989 r. prowadzą do wniosku, że częstokroć osoby, którym przypisywano (słusznie bądź niesłusznie) współpracę z SB, występowały do sądu motywowane nie tylko zamiarem obrony swoich dóbr osobistych, ale również uzyskania przy tej okazji swego rodzaju „sądowego certyfikatu niewinności” i zarazem uciszenia niewygodnej krytyki. Abstrahując w tym przypadku od intencji powoda, należy zastrzec, że nie jest to droga właściwa i nie jest to też zadanie sądów powszechnych (za wyjątkiem sądów lustracyjnych). Analiza medioznawcza wyemitowanego na łamach TVP3 Gdańsk materiału dziennikarskiego na temat Pana Henryka Jezierskiego oraz jego domniemanej współpracy z SB prowadzi przy tym do wniosku, iż materiał dziennikarski, który jest przedmiotem niniejszej sprawy sądowej oparty jest na wiarygodnych informacjach zebranych z pełną starannością dziennikarską w wielu bardzo różnych, udokumentowanych źródłach.  Z całą pewnością informacje te powinny zostać przedstawione opinii publicznej.

W świetle zaistniałego stanu faktycznego i prawnego, CMWP stoi na stanowisku, że wniesione przeciwko dziennikarce powództwo budzi poważne zastrzeżenia z punktu widzenia wolności słowa.

Powód jest bowiem (jak wyżej wskazano) osobą publiczną, a jego działalność przed 1989 r. – obiektywnie rzecz biorąc – mogła wzbudzić wątpliwości opinii społecznej, zwłaszcza dziennikarzy, którzy są wyrazicielami tejże opinii. Powód mógł bronić swojego imienia, jednak powinien liczyć się z krytyką społeczną, a nie ją tłumić za pomocą instrumentów prawnych. Ewentualne uwzględnienie powództwa w niniejszej sprawie stanowiłoby naruszenie praw człowieka i spowodowałoby tzw. efekt mrożący (chilling effect), skutecznie odstraszając pozwaną oraz innych dziennikarzy do wyrażania opinii
nie tylko na temat powoda, ale także innych osób publicznych. To zaś byłoby nie do pogodzenia ze społeczną funkcją wolnej prasy, która jest obserwatorem życia publicznego i jednym z fundamentów demokratycznego państwa prawnego (art. 2 Konstytucji RP). Ma to szczególnie istotne znaczenie, jeżeli zważyć, że interwencja dziennikarska dotyczyła w tym przypadku telewizji publicznej.

W związku z powyższym, kierując się potrzebą ochrony praw człowieka i obywatela, CMWP przedstawia niniejszą opinię.

 

dr Jolanta Hajdasz, dyrektor CMWP SDP

 Michał Ł. Jaszewski, doradca prawny SDP