Trójmiejski dziennikarz został uniewinniony od  zarzutu  zniesławienia z art. 212 kk  Henryka Jezierskiego słowami : „zdemaskowany jako tajny współpracownik SB” . Sąd Rejonowy w Gdyni ogłosił wyrok 10 marca b.r. Wyrok ten jest nieprawomocny. 

Sąd Rejonowy w Gdyni (Wydział II Karny)  uniewinnił red. Piotra Filipczyka, dziennikarza z portalu wPolityce.pl od zarzucanego mu czynu. Kosztami procesu obciążył oskarżyciela prywatnego, czyli Henryka Jezierskiego, właściciela wydawnictw motoryzacyjnych.  Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP  od początku objęło monitoringiem ten proces,  jego obserwatorem była red. Maria Giedz. Piotr Filipczyk opisał 4 lata temu toczący się konflikt pomiędzy Henrykiem Jezierskim, a gdańskim radnym PiS Waldemarem Jaroszewiczem. Dziennikarz nie uczestniczył w owym konflikcie, ale za to, że odważył się opowiedzieć o nim został oskarżony z art. 212 o zniesławienie. Opublikowany na portalu www.wpolityce.pl w dniu 29 stycznia 2019 r. tekst zatytułowany „Teczkowy skandal w Gdańsku? Sprawę zbada policja. Radni PiS dostali maile, że jeden z nich miał współpracować z SB” stał się podstawą do wysunięcia żądania o ukaranie dziennikarza i zdjęcie tekstu z portalu.
10 marca 2023 r. postępowanie zakończyło się wyrokiem uniewinniającym red. Filipczyka. Sprawę prowadziła sędzia Joanna Biernacka. Na rozprawę – ogłoszenie wyroku zgłosił się oskarżony i obserwator CMWP. Oskarżyciel, czyli Henryk Jezierski nie uczestniczył w ogłoszeniu wyroku. Ponieważ proces toczył się w trybie niejawnym na razie nie możemy ujawniać jego szczegółów. Decyzja Sądu jest zbieżna z opinią amicus curiae CMWP SDP, w której apelowaliśmy o całkowite oczyszczenie dziennikarza  z zarzutów i jego uniewinnienie.

opinia amicus curiae CMWP SDP :

Możemy jedynie poinformować na podstawie aktu oskarżenia oraz wydanego wyroku, że Jezierski dopatrzył się w materiale autorstwa Filipczyka „nieprawdziwych i szkalujących” go treści. Użył „bezpodstawnego określenia” Henryka Jezierskiego „jako zdemaskowanego tajnego współpracownika SB” oraz „kłamliwego stwierdzenia, że dr Daniel Wicenty z IPN w swojej książce („Weryfikacja gdańskich dziennikarzy w stanie wojennym”, wydanej przez IPN w Gdańsku w 2015 r.) przedstawił go jako tajnego współpracownika SB o pseudonimie Jurek. Przypisał mu również wypowiedź, w
której jakoby Henryk Jezierski przyznał się do współpracy z komunistycznymi służbami. Warto tu dodać, że na stronie 77 opracowania autorstwa Wicentego czytamy: „Henryk Jezierski – pracownik sekretariatu redakcji. Proponuje się pozostawić w zespole”. Do tego jest przypis nr 17: [Jezierski] „Zarejestrowany jako KTW (prawdopodobnie 27 IV 1988 r.), a następnie jako TW ps. „Jurek” przez Wydział III WUSW w Gdańsku (nr rej. 57968, nr arch. I- 26134), wyrejestrowany 3 VII 1989 r. ze względu na „odmowę współpracy” (na podstawie wypisu z dziennika rejestracyjnego b. WUSW w Gdańsku; materiały nie zachowały się)”. Wszystkie materiały z tamtego okresu zostały zmikrofilmowane, a następnie w 2010 r. spalono je wraz z mikrofilmami, dlatego też w książce Wicentego brakuje wyraźnego potwierdzenia o współpracy Jezierskiego z SB. I rzeczywiście dzisiaj, mając do dyspozycji jedynie pustą teczkę Jezierskiego niczego nie można mu udowodnić. Jednak sprawa w
Trójmieście nadal jest głośna właśnie przez te procesy. Data odmowy współpracy z lipca 1989 r. wiąże się z sytuacją jaka zaistniała w Polsce po „Okrągłym Stole” i zachodzącej w naszym kraju transformacji politycznej. Był to okres, w którym „Tajni Współpracownicy”, czy też „Kandydaci na Tajnych Współpracowników” masowo wyrejestrowywali się i niszczyli swoje dokumenty. Ponadto osoby, którym przypisywano współpracę z SB, zwłaszcza po 2010 r., kiedy wszystkie dokumenty zostały zniszczone, występowały do sądu w celu uzyskania „sądowego certyfikatu niewinności”. Zdarzało się też, że osoby te próbowały udowodnić, iż nie współpracowały z SB wnioskując o taką decyzję do IPN. Henryk Jezierski otrzymał takąmdecyzję o nr 1041/OP/2019, wydaną w dniu 11 maja 2019 r., w której zaznaczono, że „nie był pracownikiem, funkcjonariuszem lub żołnierzem organów bezpieczeństwa państwa”. Brakuje jednak wyraźnego stwierdzenia, które posiadają np. osoby represjonowane, że był lub nie współpracownikiem SB. Zamieszczono tam jedynie informację, że w archiwum IPN „nie zachowały się dokumenty wytworzone przez niego lub przy jego udziale w charakterze tajnego informatora lub pomocnika przy operacyjnym zdobywaniu informacji przez organy bezpieczeństwa państwa.”

Opracowanie i zdjęcia: Maria Giedz