Sąd Okręgowy w Gliwicach 16 lutego br., w dwóch niezależnych od siebie wyrokach, prawomocnie uniewinnił dwóch dziennikarzy „Głosu Zabrza i Rudy Śl.” – red. nacz. Jakuba Lazara oraz red. Przemysława Jarasza – od zarzutów zniesławienia (art. 212 kk) stawianych przez Fabiana Pawlaka. Gazeta opisywała jego kontrowersyjną działalność zawodową. Dziennikarzy wspierało Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP.

Rozstrzygająca w obydwu procesach karnych sędzia Grażyna Tokarczyk orzekła, że wszystkie informacje zawarte w publikacjach „Głosu” na temat Fabiana Pawlaka były prawdziwe. Skarżący dziennikarzy będzie musiał pokryć koszty procesu i zwrócić około 1500 zł należności za obronę adwokacką w apelacji.

O co dokładnie chodziło w dwóch właśnie zakończonych prawomocnymi uniewinnieniami procesach? W pierwszym dziennikarze zostali oskarżeni przez Fabiana Pawlaka za serię artykułów z 2018 roku ukazujących kontrowersje wokół jego działalności zawodowej. „Głos Zabrza i Rudy Śl.”  ujawnił w nich zgodnie z prawdą, iż część klientów tego absolwenta prawa czuła się pokrzywdzona jego działaniem i wprowadzona w błąd co do jego uprawnień zawodowych. Bowiem jako nie-adwokat i nie-radca prawny (nie zdał odpowiednich egzaminów zawodowych) nie mógł np. reprezentować ich w sprawach karnych czy rozwodowych, choć na swej stronie internetowej zapewniał, iż świadczy niemal pełen wachlarz usług. Osoby, który czuły się poszkodowane, szukały ratunku w zabrzańskim biurze poselskim Borysa Budki oraz redakcji „Głosu Zabrza…”, złożyli także zawiadomienia do prokuratury (postępowania były wszczęte, ale finalnie je umorzono).

– Problem polegał na tym, że prawnik ten nazywał siebie „doradcą prawnym”, a w nazwie swojej działalności zawarł słowo „kancelaria”. A to u ludzi nieobytych ze specjalistycznym nazewnictwem prawnym, rodziło mylne skojarzenie z zawodowym „radcą prawnym”. Tymczasem w sensie formalnym i prawnym „doradcę prawnego” i „radcę prawnego” dzieli przepaść pod względem uprawnień i możliwości reprezentowania klientów w sądzie, a także w kwestii tajemnicy zawodowej. Ta bowiem w przypadku doradcy prawnego nie istnieje i nie obowiązuje – tłumaczy red. Jarasz.

Niezależnie od tego, że jego artykuł był sprawdzony, udokumentowany i wypowiadał się w nim sam bohater, w imię pełnej otwartości na jego argumentację, redakcja opublikowała jego krótkie sprostowanie, a odpowiedzią na nie było podanie kolejnych faktów i ustaleń w następnym numerze.

Fabian Pawlak w akcie oskarżenia kwestionował jednak niemal wszystkie argumenty i przytaczane fakty, zaś już w trakcie trwania procesu zawezwał oskarżonych dziennikarzy do zawarcia ugody sądowej opiewającej łącznie na blisko milion złotych! Wypłacenie takiej sumy oznaczałoby nie tylko likwidację gazety, ale także prywatne bankructwa redaktorów. Jednakże Sąd Rejonowy w Zabrzu już w pierwszej instancji orzekł, iż artykuły opisywały prawdziwe zjawiska i fakty i w czerwcu ub. r. uniewinnił dziennikarzy. Co prawda sąd wówczas dostrzegł winę redaktora naczelnego w jednym słowie wypowiedzianym przez niego spontanicznie na antenie lokalnej telewizji i w związku z tym warunkowo umorzył postępowanie, ale ostatecznie i w tym zakresie szef gazety został w pełni uniewinniony przez Sąd Okręgowy w Gliwicach.

Drugie oskarżenie Fabiana Pawlaka wobec tych samych dziennikarzy „Głosu…” pojawiło się po roku od pierwszej publikacji. W nowym artykule opisano główne tezy aktu oskarżenia złożonego w sądzie i przypomniano czytelnikom, o co w sprawie chodzi. Po tej publikacji zareagował rzecznik prasowy Izby Adwokackiej w Katowicach mec. Paweł Matyja, który skrytykował postawę „doradcy prawnego” i zaproponował redakcji pomoc prawną w procesie. Te wszystkie fakty i komentarze także zostały opublikowane w gazecie. Po tych dwóch artykułach pt. „Ścigani za prawdę” oraz „Solidarni z Głosem” zarówno dziennikarz, jak i redaktor naczelny zostali ponownie oskarżeni przez bohatera ich tekstów. I także w czerwcu ub. r. – po dwuletnim procesie – Sąd Rejonowy uniewinnił obydwu dziennikarzy, a Sąd Okręgowy w Gliwicach teraz w pełni podtrzymał to rozstrzygnięcie.

Obrońca dziennikarzy, mecenas Paweł Matyja, zwraca uwagę na coraz większy problem nadużywania art 212 kk przeciw zbyt dociekliwym, a przez to niewygodnym dziennikarzom.

– Sprawy prowadzone wobec dziennikarzy „Głosu Zabrza i Rudy Śląskiej” są tego jaskrawym przykładem. Nie powinno być bowiem tak, że samo niezadowolenie bohatera publikacji z ich treści, jest wystarczającym powodem by zaangażować dziennikarzy i cały wymiar sprawiedliwości w wieloletni i pod wieloma względami kosztowny spór. Życzyłbym sobie, aby w sprawach oczywistych, Sądy z większą odwagą sięgały po narzędzia umożliwiające im umarzanie tego rodzaju postępowań. Niejednokrotnie tak się dzieje, co sam obserwuję. Aczkolwiek wciąż normą wydaje się być prowadzenie postępowania dowodowego w całości, nawet gdy zestawienie treści aktu oskarżenia z artykułem prowadzi do wniosku, że nie ma to większego sensu – podkreśla mec. Matyja.

Redaktorów Jakuba Lazara oraz Przemysława Jarasza w sądowej batalii wspierało Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP.

na zdjęciu: Redaktorzy „Głosu Zabrza i Rudy Śl.” Przemysław Jarasz i Jakub Lazar.

dodatkowe informacje :