Przygotowany przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich „Raport o wolności mediów w krajach Inicjatywy Trójmorza” jest gotowy. Jego wyniki są zaskakujące – ujawniają wykluczanie z debaty publicznej dziennikarzy o konserwatywnych, prawicowych poglądach i pokazują, jak mocno w mediach tych krajów trzyma się postkomunizm.

 

Nie mamy mediów, które mówią głosem naszego narodu (Chorwacja) nasze media są prozachodnie, czyli identyfikują się z wartościami LGBT i robią kopiuj – wklej z maszynerii liberalnej Zachodu (Rumunia), znów mamy nowomowę, która jest narzędziem władzy , słowa homofobia, islamofobia, mowa nienawiści to jej przykłady (Słowenia), w mediach nie można mówić o chrześcijańskich korzeniach Europy (Chorwacja) – to zdania, które mnie zaskoczyły najbardziej wśród setek zdań zawartych w ankietach, stenogramach z konferencji i opracowaniach zebranych w czasie pracy nad „Raportem o wolności mediów w krajach Inicjatywy Trójmorza”, jaki  został przygotowany w Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP. Raport powstał w ramach projektu „Debata Dziennikarzy – dialog dziennikarzy polskich z dziennikarzami zagranicznymi” realizowanego przez Fundację Solidarności Dziennikarskiej i Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich przy wsparciu Polskiej Fundacji Narodowej.

Na początek zastrzeżenie. Nasz „Raport” nie jest całościowym opracowaniem naukowym, ponieważ w stosunkowo krótkim czasie jego tworzenia nie sposób opracować tego tak obszernego zagadnienia w sposób całościowy i potwierdzony kwerendą np. w krajowych archiwach. Jego wartość jest jednak niepodważalna. Po raz pierwszy bowiem udało się zebrać w formie opracowania o charakterze materiału źródłowego ulotne i niedostrzegane często opinie i doświadczenia dziennikarzy nie reprezentujących jedynie tzw. media mainstreamowe, czyli te o największym audytorium (najwyższa sprzedaż w sektorze prasy drukowanej, najwyższa słuchalność w radiu, największa oglądalność wśród nadawców telewizyjnych, czy najwyższa tzw. klikalność w internecie) w danym kraju. Wśród krajów Inicjatywy Trójmorza (poza Austrią), wszystkie mają za sobą doświadczenie ustroju komunistycznego, co w znaczący sposób determinuje do dziś wszystkie etapy przekazywania każdego komunikatu „od nadawcy do odbiorcy”, od decyzji, które z wydarzeń dnia codziennego trafią do mediów, jaki to będzie przekaz, który z bohaterów tego przekazu będzie pozytywnym, a który negatywnym i jakie emocje całe zdarzenie powinno wywołać wśród odbiorców. Wbrew pozorom swobodne dziennikarskie wypowiedzi i opinie zebrane w „Raporcie” mają w mojej ocenie ogromne znaczenie. Pokazują bowiem świat osób wykluczanych z debaty publicznej w sposób wręcz systemowy, nie można bowiem uznać za przypadkowe to, iż powtarzają się w rozmowach i w wypowiedziach dziennikarzy te same tematy, te same nierozwiązywalne na poziomie krajowym problemy. Nie powinniśmy tych opinii lekceważyć, bo wiele wskazuje na to, że właśnie ci pomijani w głównych mediach dziennikarze są blisko obywateli swoich państw, znają ich problemy i … nie mają tylko gdzie ich prezentować .

Mimo mnogości mediów, setek tytułów prasowych, portali internetowych i fortun ich właścicieli. Przytoczone na wstępie opinie nie mamy mediów, które mówią głosem naszego narodu (Chorwacja), nasze media są prozachodnie, czyli identyfikują się z wartościami LGBT i robią kopiuj – wklej z maszynerii liberalnej Zachodu (Rumunia), czy znów mamy nowomowę, która jest narzędziem władzy , słowa homofobia, islamofobia, mowa nienawiści to jej przykłady (Słowenia), w mediach nie można mówić o chrześcijańskich korzeniach Europy (Chorwacja) powinny być jak alarm, sygnalizujący, iż daleko jeszcze do wolności mediów, wolności słowa, w krajach, gdzie można sformułować i usłyszeć takie zdania. W sytuacji, w której los, a przede wszystkim zatrudnienie wypowiadającego ten osąd dziennikarza jest niepewny, trudno opublikować tzw. twarde dowody na poparcie tych opinii, ale za ich wiarygodność w naszym opracowaniu odpowiadają doświadczeni dziennikarze z Polski, którzy mają bogaty i udokumentowany dorobek zawodowy. Warto ich relacje potraktować bardzo poważnie, bo rzadko ten głos ma szanse znaleźć się w przestrzeni publicznej i to poza własnym krajem. Liczba zatrudnionych dziennikarzy i zagranicznych korespondentów, długi okres funkcjonowania na rynku prasy, wielkość kapitału, jakim się dysponuje oraz odpowiednie pozycjonowanie w wyszukiwarkach w sieci sprawiają, iż jedynym źródłem wiedzy o problemach mediów danego kraju są media mainstreamowe, największe, w których interesie nie jest dopuszczanie do głosu oponentów. Dla porównania to tak jakby rynek i system polskich mediów opisywać jedynie na podstawie informacji Gazety Wyborczej, bardzo jednoznacznie sprofilowanej pod względem światopoglądu, więc jednoznacznie oceniającej zjawiska życia publicznego w sposób zgodny z własnym systemem wartości, z którego istnienia odbiorca, szczególnie zagraniczny może w ogóle nie zdawać sobie sprawy. Dlatego w Stowarzyszeniu Dziennikarzy Polskich postanowiliśmy opracować „Raport o wolności mediów krajów Inicjatywy Trójmorza” kontaktując się bezpośrednio z dziennikarzami, pracownikami i współpracownikami mediów, koncentrując się na próbie dotarcia także do rozmówców poza mediami mainstreamowymi i najpopularniejszymi wyszukiwarkami internetowymi.