Wyrok oskarżonego z art. 212 par. 2 wydawcy i redaktora naczelnego portalu naszlidzbark.pl Andrzeja Pieślaka poznamy 16 kwietnia „z uwagi na złożoność sprawy” – powiedziała sędzia Sądu Rejonowego w Olsztynie Joanna Sienicka. Oskarżenie prywatne wniosła Grupa WM sp. z.o.o, z siedzibą w Olsztynie, wydawca „Gazety Olsztyńskiej” i kilkudziesięciu innych tytułów ukazujących się na terenie woj. warmińsko-mazurskiego. Oskarżony dziennikarz wydaje od 2011 roku portal obywatelski, niekomercyjny zajmujący się głównie sprawowaniem funkcji kontrolnej wobec  władzy samorządowej Lidzbarka Warmińskiego.

 

CMWP SDP wydelegowało do tej sprawy swojego obserwatora red. Adama Sochę z Olsztyna. Rozprawa odbyła się w środę 3 kwietnia i trwała 3 godziny. Przed rozprawą Andrzej Pieślak zaapelował do oskarżyciela o wyrażenie zgody na odtajnienie rozprawy z uwagi na to, że dotyczy ona dziennikarza, który jest osobą publiczną i jego działalności dziennikarskiej, a oskarżyciel też działa na rynku mediów. Oskarżyciel wyraził zgodę i sąd odtajnił rozprawę oraz zezwolił na jej rejestrację. Dziennikarz z Lidzbarka Warmińskiego został oskarżony o zniesławienie poprzez zamieszczenie w październiku 2018 r.  na portalu www.naszlidzbark.pl, na forum dyskusyjnym komentarzy określających Gazetę Olsztyńską jako „gadzinówkę niemieckiej propagandy” a Gazetę Lidzbarską „szmatę lidzbarską” (oba tytuły prasowe wydawane są przez Grupę WM sp. z o.o., której głównym udziałowcem jest obywatel RFN F.X. Hirtreiter, właściciel F.X. Hirtreiter GMBH). Oskarżyciel wniósł o usunięcie z portalu tych słów, przeproszenie na portalu oraz w tytułach, do których się one odnosiły, a także wpłatę 2,5 tysiąca złotych na cel społeczny. Prezes Zarządu Grupy WM Jarosław Tokarczyk w swoim wystąpieniu argumentował, iż użyte określenia zarówno on jako prezes, jak i ponad 200 pracowników spółki, odebrało jako obelżywe, mające na celu obniżenie marki i wartości rynkowej spółki i wydawanych przez nią gazet. Prezes ocenił to jako działanie konkurencyjne, które miało osłabić pozycję rynkową gazet Grupy WM. Prezes przyznał, że red. Pieślak ma prawo krytykować poziom wydawanych gazet przez Grupę WM oraz zamieszczanych w nich treści, jednak użyte słowa przekroczyły granice dozwolonej krytyki i miały na celu poniżenie jego i pracowników. Prezes ocenił ponadto jako „manipulację” określenie „gadzinówka niemieckiej propagandy”. Argumentował, że pochodzenie kapitału spółki nie ma żadnego wpływu na linię gazet i zamieszczanych tam treści. Wpływ na to ma tylko on jako prezes, zatrudniony przez niego redaktor naczelny i dziennikarze. Podkreślił, że spółka głównego udziałowca  F.X. Hirtreiter GMBH jest zarejestrowana w Austrii.

Andrzej Pieślak wyjaśnił, że jego wpisy nie były działaniem z premedytacją, z góry powziętym zamiarem, co zarzuca mu się w oskarżeniu. Siadając do komputera nie planował, iż coś takiego napisze. To była jego spontaniczna, emocjonalna reakcja na to co przeczytał na forum. Posłużył się przy tym określeniami, które nie wyszły z jego głowy, a są w powszechnym użyciu wśród mieszkańców Lidzbarka Warmińskiego. Na dowód załączył wpisy czytelników na swoim profilu fb oraz opinię pisemną lidzbarskiego literata Andrzeja Ballo. Oskarżony zaznaczył, że tych określeń nie kierował imiennie do pracowników Grupy WM, a jedynie chciał nimi wyrazić swoją opinię na temat poziomu tych gazet i ich zawartości, zwłaszcza „Gazety Lidzbarskiej”, która w jego ocenie ‘sięgnęła dna’. Stwierdził, że jest to opinia powszechna wśród mieszkańców Lidzbarka Warmińskiego, którzy określają „Gazetę Lidzbarską” słowami: „szmata lidzbarska”, „szmatławiec”, czyli gazeta o niskiej wartości dziennikarskiej.

Tłumacząc określenie „gadzinówka propagandy niemieckiej” wyjaśnił, że miał na myśli pochodzenie kapitału głównego udziałowca spółki, jego monopolistyczną pozycję na rynku woj. warmińsko-mazurskiego i na niego spada odpowiedzialność za poziom tytułów Grupy WM. Oskarżony uznał twierdzenie oskarżyciela, iż portal naszlidzbark.pl jest konkurencją dla tytułów Grupy WM za niepoważny. Tygodnik „Gazeta Lidzbarska” to pismo papierowe, które utrzymuje się z płatnych ogłoszeń i komunikatów ze starostwa oraz urzędu miasta. Natomiast jego portal ma ograniczony zasięg i nie ma ani reklam, ani ogłoszeń. Jego wpisy nie mogły wyrządzić żadnej szkody Grupie WM, gdyż wpisy na forum nie są indeksowane, toteż ich odnalezienie jest praktycznie niemożliwe. To tak jakby oskarżyć kogoś za użycie tych treści na kartce pozostawionej w dużym lesie na jednym z drzew.

Sąd po wysłuchaniu stron zaproponował zawarcie porozumienia. Andrzej Pieślak wyraził zgodę na usunięcie użytych słów z portalu, przeproszenie wydawcy i pracowników Grupy WM na sali rozpraw, natomiast odrzucił wpłatę 600 złotych na cel społeczny – bo do takiej wysokości obniżył żądanie oskarżyciel. Byłby gotów wpłacić na cel społeczny taką kwotę, gdyby nie było to zapisane w ugodzie, a jedynie jako ustne zobowiązanie do dobrowolnej wpłaty. Wyjaśnił, że wpłatę tej kwoty w ramach tej sprawy odbierze jako karę za skorzystanie z wolności słowa i prawa do krytyki, a dla debaty publicznej w Lidzbarku Warmińskim wpłata będzie miała efekt mrożący. W tej sytuacji sąd kontynuował rozprawę i dopuścił zeznania świadka oskarżyciela, pracownicy biura reklamy Gazety Lidzbarskiej, Bernadetty Małachowskiej. Świadek wyjaśniła, iż o wpisie Andrzeja Pieślaka dowiedziała się od jednego z klientów biura. Te określenia zarówno ona, jak i redaktor naczelna „GL”, odebrały jako obraźliwe. Dlatego zawiadomiła o nich prawnika Grupy WM. W wystąpieniu końcowym pełnomocnik prawny Grupy WM, mec. Maciej Osowicki, powtórzył jeszcze raz zarzuty z aktu oskarżenia i wyraził nadzieję, że wyrok skazujący będzie dla oskarżonego ostrzeżeniem przed używaniem „mowy nienawiści”.

Andrzej Pieślak wniósł o uniewinnienie. Podkreślił, że on jako dziennikarz w ramach wolności słowa ma prawo do używania określeń prowokujących i przejaskrawionych, a wydawcy mediów, tak jak politycy, muszą się z taką krytyką liczyć. Sąd ogłosi wyrok 16 kwietnia.

tekst i zdjęcia: Adam Socha